Lubię, kiedy napięcie rośnie od pierwszej wiadomości. Kiedy ktoś potrafi wejść w mój rytm — czasem powoli, drażniąco blisko… a czasem ostro, bez ostrzeżenia. Pociąga mnie pewność siebie i odrobina drapieżności, ale również te momenty, kiedy druga strona potrafi się poddać atmosferze. Nie interesują mnie ramy ani etykiety — tylko to, kto potrafi wywołać w mojej głowie ten konkretny rodzaj żaru, ...